Najnowsze wpisy, strona 1


Accantus 2.0 i świąteczna Banasik
28 grudnia 2019, 14:02

Grudzień 2019

Ten wpis będzie trochę nietypowy. Tym razem nie opiszę żadnego konkretnego spectaklu.

Na początku grudnia miałam okazję pojechać do Wrocławia. W celach koncertowych. Odwiedziłam to miasto ze wgledu na odbywający się tam koncert studia Accantus ("Accantus 2.0"). Fanką jestem od 2014 roku, to też nie było to moje pierwsze spotkanie z nimi. Na jednej trasie odwiedziłam 2 miejsca i mój rodzinny Szczecin. Zdecydowałam się pojechać nie tylko że względu na to, że nigdy w nim nie byłam. We Wrocławiu mieszka i pracuje moja bliska kuzynka (nazywana siostrą). Miałam okazję ją odwiedzić.

 

Ze względu na nietypowy rodzaj wpisu nie będę się rozpisywać na temat pobytu. Koncert sam w sobie okazał się cudowny, magiczny, energiczny i stojący - co było dla mnie nowością. Taka forma eventu była ciekawym doświadczeniem i szczerze polecam ją każdemu fanowi Studia Accantus. Przy ich muzyce i energii ciężko usiedzieć w miejscu. Dodatkowo czułam się swobodniej w tłumie pod sceną. Pierwsze rzędy równo z wokalistami śpiewały wszystkie teksty.

Wrocław sam w sobie jest pięknym miastem. Odwiedzony w okresie świątecznym wydawał się jeszcze bardziej urokliwy. Jarmark bożonarodzeniowy i grzane wino. Czuć było magię świąt.

Skoro o świętach już mowa...

Dzień przed wigilią wybrałam się do Poznania na koncert bożonarodzeniowy Sylwi Banasik. Jest ona wokalistką studia wymienionego wcześniej oraz aktorką, która wciela się w postać Kim z Miss Saigon. Wycieczka do Poznania nie była moją pierwszą. Dość często odwiedzałam to miasto ze względów eventowych, prywatnych i logistycznych.

Występ odbywał się w Teatrze Muzycznym, którego nie miałam okazji jeszcze odwiedzić. Piękna budowla, która zawsze mnie do siebie ciągnęła, okazała się dość skromna z punktu dostęp statystycznego widza. Zauroczona jego klimatem chętnie wybiorę się na przedstawienia wystawiane w nim w niedalekiej przyszłości.

Koncert był nastrojowy, miejscami zabawny, innym razem melancholijny. Na koniec, jako prezent gwiazdkowy miałam możliwość porozmawiać z samą artystką i zakupić od niej płytę z niektórymi utworami z koncertu.

Ponadczasowa historia miłosna - Aida
10 listopada 2019, 18:30

Warszawa 9.11.2019

Tym razem wybrałam się do stolicy. To była krótka wycieczka. Dlaczego? Zaraz się przekonacie.

Wyjechałam ze Szczecina o 4 rano, na miejscu byłam o 10. Spektakl przewidziany na godz. 17. Co zrobić z takim nadmiarem czasu, bez towarzystwa, nie znając nikogo, ani niczego w mieście? Takie pytanie sobie zadałam jadąc pociągiem i znalazłam! Zaraz za słynnym Pałacem Kultury - Muzeum Ewolucji Instytutu Paleobiologii.

Od wejścia zaskakuje zarówno skromnością, jak i ilością eksponatów. Znalazłam tam szkielety, szczątki i jaja dinozaurów oraz prymitywnych ssaków. W jednej sali wita nas ogromny Tarbosaurus bataar, w drugiej Opisthocoelicaudia skarzynskii. Wprowadzają one do niezwykłego klimatu historii. Wystawa "Kto mi dał nogi? Podbój lądów przez kręgowce" przybliża życie i ewolucje istot morskich. Dodatkowo okazy płazów i owadów wprawiają o dreszcze (pomyśleć, że to kiedyś żyło i latało!). Wisienką na torcie okazała się artystyczna rekonstrukcja słynnego australopiteka "Lucy", która stoi w sali poświęconej ewolucji ssaków.

Celem wycieczki jednak był Teatr Muzyczny Roma. Ściągnięta tym razem zostałam przez obsadę. Nie słyszałam wcześniej o tym przedstawieniu, nie znałam wcześniej tej historii i w ogóle nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Jednak, gdy poznałam listę aktorów, musiałam go zobaczyć.

Akurat trfiłam na Natalkę Piotrowską - Paciorek, która wcieliła się w tytułową bohaterkę Aidę oraz na Pawła Mielewczyka - Radamesa. Natalię podziwiałam już wcześniej, jednak potęga jej głosu jak zawsze wbiła mnie w fotel.  Pawła nie kojarzyłam, jednka cieszę się, że miałam okazję go poznać w tej roli. Nadal obija mi się w głowie głos Radamesa. Znaną aktorką była mi również Zosia Nowakowska, która grała postać Amneris. Swoim głosem wprowadziła nas w historię i rozładowywała napęicie w ciężkich sytuacjach. Podczas spektaklu dostrzegłam znajomą twarz i głos Mileny Kanabus jako Nehebki. Zdaje się postaci drugoplanowej, nic nie znaczącej i nie wprowadającej do fabuły. Czy na pewno?

Atmosfera pustynna, egipska. Scenografia i stroje doskonale dopasowane do czasu i miejsca. Gra aktorska na wysokim poziomie - chodzi mi tu o aktorów, którzy dają z siebie wszystko i to widać. Muzyka i choreografia doskonale dopasowana choć niełatwa. Na każdym kroku aktorzy muszą dowieść potęgi swojego głosu. Piękna historia o nienawiści, miłości i strachu, a jednocześnie o wolności. Zaskoczyli mnie twórcy. Tak jak pisałam nie znałam wcześniej tej inscenizacji. Zazwyczaj w musicalach wertuje się ten sam schemat miłosny. Dwoje zakochanych w sobie od pierwszego wejrzenia, oni naprzeciw światu. Tu jest inaczej. Tu miłość powoli rozkwita, wychodzi z nienawiści i jest okryta strachem. Niesamowite są losy tej pary. Każde z nich stara się postąpić słusznie nie dla siebie, ale dla innych. W ich przypadku dopuszczenie do wzajemnego uczucia byłoby samolubne.

Jestem zachwycona całokształtem. Z bólem musiałam wracać do domu. Nie zostałam dłużej w stolicy. Pociąg powrotny miałam o 22. W Szczecinie byłam przed 7 rano. Tak oto spędziłam 12 godzin w Warszawie (tak, da się!). Na pewno tam wrócę, następnym razem na trochę dłużej.

 

Miss Saigon
20 października 2019, 19:00

Łódź 12.10.2019

 Od tego praktycznie wsystko się zaczęło. Praktycznie, bo to był pierwszy samodzielny wyjazd do obcego miasta. Wcześniej miałam okazje odwiedzić Gdynie i spektakl Notre Dame de Paris w towarzystwie i wsparciu logistycznym rodziców. Tym razem sama. Ja i Łódź, która straszyła mnie swoją opinią "niebezpiecznej".

Miasto okazało się piękne. Za poleceniem koleżanki poznanej w autokarze udałam się najpierw zobaczyć przystanek tramwajowy o nazwie Stacja Jednorożców znajdujący się przy ul. Piotrkowskiej. Jest piękna, zadaszona kolorową mozaiką, a nieopodal stoi pomnik jednorożca. Jak tu nie zakochać się w tym mieście na samym wstępie?

Przyjechałam do Łodzi skuszona spektaklem Miss Saigon wystawianym przez tamtejszy Teatr Muzyczny. Dodatkowym bonsem do wyprawy była oczywiście obsada. W gównej roli Janek Traczyk jako Chris i Sylwia Banasik jako Kim.Niezwykłym zbiegiem okoliczności okazał się występ cenionego aktora dubbingowego Tomasza Steciuka, który wcielił się w postać Szefa, a o którym dowiedziałam się dopiero przy okazji ukłonów. Głosy Janka i Sylwii znam od dawna i dość dobrze. Jednak to co oni potrafią wyczarować razem na scenie to istna magia. Nie tylko wokalnie, ale i aktorsko. Podziwiam i kocham całym serduszkiem.

Niesamowite emocje, miłość, nienawiść, tęsknota i żal takich wrażeń szczerze się nie spodziewałam, choć musical ten znałam w angielskiej wersji już wcześniej. Jednak oglądać coś na żywo, to oglądać na nowo. Takie hasło stanie się moim nowym mottem życiowym. Scenografia, stroje i zaskakujące efekty specjalne. Wszystko to co działo się na scenie skutecznie przeniosło mnie do czasu wojny w Wietnamie. Byłam biernym obserwatorem ludzkich tragedii i porażek. Opisywana historia, jako opowieść o tragicznej miłości,  wydaje się poruszać również ważniejsze aspekty, jak na przykład historie dzieci Bui Doi. Największym jednak zaskoczeniem wieczoru okazał się  helikopter, który pojawił się zjeżdżając z góry na scene. Huk jaki mu toważyszył dorównywał prawdziwemu.

Po przedstawieniu ku mojemu zaskoczeniu miałam okazję porozmawiać z niektórymi wokalistami. Doskonałe zwięczenie, doskonałego wieczoru.

Podróż do Łodzi była długa, ale warta swojej ceny. Z braku dogodnych połączeń zmuszona byłam wybrać ofertę FlixBusa z przesiadka we Wrocławiu. Nocowałam w hostelu "Łódzki Pałacyk" przy ul. Żeromskiego 52. To był mój pierwszy raz w pokoju wieloosobowym. Koedukacyjnym. Poznałam dzięki tej wyprawie naprawdę fajnych ludzi. Niestety nie wymienie z imienia (nie pamiętam!). Aczkolwiek byli niesamowici, z różnych miast, bardzo życzliwi. Dzięki nim oraz przez sam musical podróż (mimo wszystko prawie jednodniowa) była bardzo udana.